Gdy wysyłamy w świat pierwszą książkę czy e-booka, nie wiemy tak naprawdę, jak się sprzeda, czy kupi ją dużo osób, czy tylko garstka. Szukamy więc oszczędności na każdym etapie procesu wydawniczego i jest to jak najbardziej zrozumiałe, szczególnie jeśli mamy na to ograniczony budżet. I czasem, niestety, pada na… korektę po składzie.
Skład czy korekta – na czym oszczędzać?
Wielu autorów decyduje się nawet na samodzielne złożenie e-booka, tym bardziej że teraz pozwalają na to nawet tak proste i intuicyjne programy, jak np. Canva (kiedyś na pewno napiszę o tym, dlaczego skład e-booka w Canvie to nie jest dobry pomysł). Wpadło Ci to do głowy? Zastanów się sto razy, czy na pewno chcesz się z tym mierzyć sam. Jeśli odpowiedź nadal będzie twierdząca, to pamiętaj, że po składzie czeka Twoją publikację obowiązkowo (!) korekta po składzie.
Zobacz również >>> Co to jest skład i łamanie tekstu?
Wśród piszących wciąż czasem panuje przekonanie, że korekta po składzie niekoniecznie jest potrzebna, szczególnie gdy zdecydowaliśmy się oddać e-booka do profesjonalnego składu. Nie wiem, czemu tak jest. Jestem w stanie to zrozumieć, gdy mamy naprawdę ograniczony, niewielki budżet, jednak składacz też człowiek, też robi błędy. Dość rzadko zdarza się sytuacja, gdy jest on również redaktorem i korektorem (chociaż są takie osoby, ja jestem doskonałym przykładem) – nie ma więc obowiązku wiedzieć, co jest OK, a co niekoniecznie. Ty natomiast na pewno chcesz mieć dobrze złożonego e-booka, prawda?
Nie wspominam już o sytuacji, kiedy sam zdecydujesz się go złożyć w którymś z darmowych programów – wtedy korekta po składzie jest po prostu koniecznością.
Dlaczego korekta po składzie jest taka ważna?
Skład i łamanie to kluczowy element procesu wydawniczego i bez tego nie powstanie żadna książka ani e-book. Ale – tak jak napisałam wcześniej – składacz zazwyczaj nie jest korektorem i nie jest świadom wszystkich błędów. Wielu z nich może nie zauważyć, nie ma też obowiązku ich znać. Nie poprawi literówek, bo, po pierwsze, nie na tym polega jego praca, po drugie, zazwyczaj nie czyta całego Twojego tekstu, więc ich nie wyłapie. Nawet jeśli tekst przeszedł redakcję, to takie błędy mogą się tam znaleźć i to jest całkowicie normalne. Od tego, żeby wyeliminować jak największą ich liczbę, jest, pomijając wspomnianą redakcję, właśnie korekta po składzie.
Czym są błędy składu tekstu?
Podczas składu tekstu, bez względu na to, czy tekst jest napisany idealnie i nie ma w nim żadnego błędu, czy nie, zawsze pojawiają się tzw. błędy składu, czyli błędy popełnione podczas łamania tekstu. Na pewno słyszałeś o wdowach, sierotach, szewcach czy bękartach. Tak naprawdę to tylko wierzchołek góry lodowej, bo błędów typograficznych jest o wiele więcej i większość ludzi nie ma o nich zielonego pojęcia. Dobry składacz wiele z nich usunie na bieżąco, ale nie wszystkie. Korektor też powinien je znać i we współpracy ze składaczem wyeliminować je do minimum. A to jest możliwe tylko podczas korekty po składzie.
Nie zapominaj o okładce!
Korektę obowiązkowo powinna przejść także okładka książki. To jest niby oczywiste, więc nie wiem, dlaczego tak dużo osób o tym zapomina. Jeśli jesteś autorem, koniecznie poproś korektora, żeby rzucił okiem na okładkę. Nie tylko z przodu, ale również z tyłu (gdzie znajduje się zazwyczaj znacznie więcej tekstu), na grzbiecie, a jeśli książka będzie miała skrzydełka, również tekst znajdujący się na nich, bo często umieszcza się tam np. pierwsze recenzje, biogram autora czy informacje o fabule.
Nie trzeba chyba przypominać, że okładka jest pierwszą rzeczą, na którą czytelnik zwraca uwagę – jeśli będzie tam błąd… no to trochę obciach, nie sądzisz? Okładki są wizytówkami książek, a niestety zdarzało mi się znajdować na nich błędy. Sam sobie odpowiedz, czy to jest profesjonalne…
O czym jeszcze warto pamiętać?
Korektor sprawdzi również karty tytułowe książki, zgodność tytułu i podtytułu z okładką, ale również stopkę redakcyjną. To ta strona książki (jedna z pierwszych lub ostatnich), gdzie widnieją informacje o tym, kto robił redakcję, korektę, skład, kto wydawał książkę czy która drukarnia ją wydrukowała. Tam też lubią pojawiać się błędy i czasem ciężko je wyłapać. W głównej części książki trzeba sprawdzić górną i dolną paginę, czy tam również wszystko jest tak, jak powinno być. Korektor poprawi też błędy, które pojawiają się przy ilustracjach, tabelach itp., bo skład takich publikacji czy e-booków rządzi się swoimi prawami.
Jak wygląda plik po składzie?
Plik, który dostaniesz od składacza, będzie w formacie PDF. Jest to format, którego nie da się edytować i ma to swój cel: tekst się nie rozjedzie, wszystkie elementy zostaną na swoim miejscu. Szczególnie ważne jest to w przypadku wysyłania książki do druku. Pamiętaj więc o tym, że gdy oddajesz plik drukarni, nie może on być w Wordzie, bo tekst w takim pliku w każdym momencie może się rozsypać.
W związku z tym, że jest to plik, który jest odzwierciedleniem tego, jak książka (albo e-book) będzie wyglądała po wydrukowaniu (lub w przypadku e-booka w wersji, którą ostatecznie otrzyma czytelnik), korektor będzie nanosił korektę na PDF. Właśnie na tym polega korekta po składzie, która ma wyeliminować błędy składu i wizualnie naprawić e-booka, żeby wyglądał tak dobrze, jak to tylko możliwe.
Podsumowanie
Jak widzisz, korekta po składzie to nie tylko wyeliminowanie pozostałych literówek i dostawienie przecinków tam, gdzie ich nie było. To dużo bardziej złożony proces i nie ma sensu na nim oszczędzać, bo bez tego Twoja książka może po prostu wyglądać niechlujnie. A takie teksty źle się czyta i nawet jeśli fabuła będzie niezwykle wciągająca, to jeśli już samo czytanie będzie męczyć, historia sama w sobie nic tu nie zdziała.
Jeśli więc zależy Ci na tym, żeby uciąć koszty, ucinaj je na pozostałych elementach procesu wydawniczego. Nie radziłabym jednak tego robić ani na redakcji, ani na składzie, ani na korekcie po składzie.