Napisałeś książkę. Postawiłeś ostatnią kropkę. Dobrze byłoby, gdyby teraz ta książka ujrzała światło dzienne, bo nie chcesz pisać do szuflady. Ale co zrobić dalej? Masz tekst, ale co teraz? Co trzeba zrobić, żeby ten tekst zamienił się w książkę, która będzie dumnie stała na półkach czytelników?
Kroków od postawienia ostatniej kropki a otrzymania prosto z drukarni papierowej książki, jeszcze pachnącej drukiem, jest wiele. Powiem nawet, że ta droga, którą zamierzasz podążyć (bo podejrzewam, że tak jest, skoro czytasz ten artykuł), jest dość wyboista i na pewno nieusłana różami, jednak nie ma nic piękniejszego niż książka z własnym nazwiskiem na okładce. Więc chyba warto się trochę potrudzić.
Trzeba jednak w ogóle wiedzieć, gdzie te kroki postawić.
Pisanie
Wiadomo, że samo napisanie książki jest najważniejsze – bez tego jej nie będzie. Jednak jeśli już ten tekst masz, to… zapomnij o nim. Od Ciebie i od długości samego tekstu zależy, na jak długo, ale im dłuższa książka, tym potrzebuje więcej czasu, żeby się „uleżeć”, głównie w Twojej własnej głowie. Zostaw ten tekst nawet na 2–3 miesiące i po tym czasie przeczytaj go jeszcze raz. Popraw wszystko, co uważasz, że wymaga poprawy, zastanów się jeszcze raz nad tym, czy fabuła ma sens. Jeśli ten krok będziesz miał za sobą, pomyśl o tym, czy nie dać jej jeszcze komuś do przeczytania. Mam tu na myśli recenzentów i beta-czytelników, którzy mogą sporo Ci podpowiedzieć. Taki feedback potrafi być bardzo cenny dla autora. Miej jednak na uwadze to, że potem znowu musisz ją przeczytać jeszcze raz i ewentualnie nanieść kolejne poprawki.
Redakcja
Znajdź dobrego redaktora, który poprawi wszelkie błędy, zauważy nieścisłości, da Ci kolejne wskazówki. Popracujesz z nim również nad samą fabułą. To jest bardzo ważny punkt, bo niezależnie od tego, czy zdecydujesz się wydać książkę w self-publishingu, czy będziesz rozsyłać ją do wydawnictw, to tekst – tak czy inaczej – powinien przejść redakcję. Przy samowydawaniu to się rozumie samo przez się. Jeśli chodzi o wydawnictwa, zawsze ktoś, kto będzie zdecydował, czy historia jest ciekawa i czy warto ją wydać, przychylniej spojrzy na tekst bez błędów (i nie piszę tu tylko o typowych błędach ortograficznych czy literówkach – błędów jest cała masa i nie zawsze są one oczywiste dla kogoś, kto w tym nie „siedzi”).
>>> Czym się różni redakcja od korekty?
Skład
Jeśli zdecydujesz się na wydawnictwo, to dalszymi krokami zajmie się ono, jednak nawet wtedy warto wiedzieć, przez co Twoja książka będzie przechodzić. A po redakcji trzeba ją po prostu złożyć. Czym jest skład i łamanie tekstu, już pisałam – w skrócie to po prostu przygotowanie do druku, wybór fontów i różnych innych elementów, np. wyglądu paginy. Składacz wleje tekst w kolumny na stronach, nada też Twojej książce odpowiedni „kształt” – właśnie tak będzie ona wyglądać po wydrukowaniu.
Okładka
Niektórzy oceniają po niej książki (nie rób tak!). Nie da się ukryć, że jest ona bardzo ważna, bo to pierwsze, na co czytelnik zwraca uwagę. Dlatego warto znaleźć grafika, który zaprojektuje dobrą okładkę, a jeśli chcesz ją stworzyć od zera, być może będziesz potrzebował ilustratora (który może się też przydać, jeśli w książce mają być ilustracje). Masz już jakąś wizję? Jeśli tak, super, o wszystkim powiedz grafikowi. On też będzie wiedział, jakie elementy koniecznie muszą się znaleźć na okładce i nie wolno ich pominąć.
Korekta
Po składzie książkę powinien zobaczyć korektor i nie omijaj tego kroku, bo to bardzo ważne. Na tym etapie eliminuje się nie tylko ostatnie błędy, które mogły pozostać w książce (a czasem nawet i po korekcie coś pozostanie, to normalne), ale przede wszystkim błędy składu, które pojawią się zawsze i trzeba je zminimalizować jak tylko się da, ewentualnie wybrać mniejsze zło. Nie zapomnij oddać do korekty również okładki! Wielu autorów o tym zapomina, a gdy na okładce pojawi się błąd i pójdzie ona do druku, nie będzie można już potem nic z tym zrobić bez kolejnych sporych kosztów. Nie chcesz mieć okładki z błędem, uwierz mi.
Druk
Po korekcie poskładowej książka idzie do druku. I to po przejściu tego kroku będziesz w końcu trzymał swoją książkę w ręce. Niezbędne pliki do przekazania do drukarni otrzymasz od składacza i grafika, będziesz też musiał podjąć masę decyzji (m.in. wybrać rodzaj papieru, okładki, uszlachetnień itp.). Ale w końcu otrzymasz namacalną książkę, która nie będzie tylko plikiem na dysku. I to na ten moment większość autorów czeka najbardziej. Jeśli tu dotrzesz, gratulacje!
Promocja
Oczywiście nic się nie sprzeda bez odpowiedniej promocji, więc jeśli wydajesz książkę samodzielnie, będziesz musiał pomyśleć i o tym. Ja radzę zacząć promować swój tekst nawet już na etapie pisania, wtedy jest duża szansa, że czytelnicy będą przebierać nogami, nie mogąc się doczekać premiery. Jeśli będziesz wydawać książkę poprzez wydawnictwo, to raczej ono całą robotę zrobi za Ciebie.
Wersje elektroniczne
Są już na samym końcu i niekoniecznie obowiązkowe, ale warto o nich pomyśleć. Teraz dużo osób czyta e-booki, niektórzy w ogóle rezygnują z książek papierowych na rzecz tych elektronicznych. Nic dziwnego, bo to wielka wygoda. Rozważ więc stworzenie również e-booka. Najpopularniejsze formaty to PDF (na przeglądarki komputerowe, tablety czy telefony), MOBI (wersja na czytnik Kindle) i EPUB (wersja na pozostałe czytniki). Co prawda jest to dodatkowy koszt, ale na pewno też szansa dotarcia do większego grona odbiorców.
Zostaw komentarz